W tle, z głośników sączy się: Niklas Paschburg - "Tuur Mang Welten".
Jakże to przyjemne i relaksujące.
~~O~~
Superegg NYC - Kind Atmosphere - Biome Mist
Najzwyklejsza mgiełka do twarzy. Podobno ma działanie nawilżające i łagodzące, ale ja tego nie odczuwam. Owszem, przez krótką chwilę po spryskaniu jest całkiem miłe odczucie na skórze - natomiast po wyschnięciu produktu, robi się zgoła inaczej, ponieważ powraca suchość i wrażenie "ściągnięcia". Przetestowałam mgiełkę również na skórze kończyn - i jest dokładnie tak samo.
Także ten... uważam, że przepłaciłam. Być może u innych działa jak powinna, nie wiem. U mnie się niestety nie sprawdziła. A szkoda, bo zapowiadała się całkiem fajnie. Jedyny jej plus jest taki, że ma ładne, estetyczne opakowanie i kolor. I jasne, to jest ważne, ale mnie zależy przede wszystkim na działaniu, ech...
~~O~~
Sacheu Beauty - Lip Liner Stay-N
Tutaj mamy nietypową konturówkę do ust, którą nabyłam w trzech wariantach kolorystycznych: HEY-zel, MUAH-ve, oraz p-INKED. Widziałam ją kiedyś na TikToku, zapowiadała się ciekawie, więc koniecznie chciałam przetestować. No i cóż... Mam co do tych konturówek mocno mieszane odczucia.
Opakowanka mocno przypominają te, które spotykamy w przypadku tuszów do rzęs. Po odkręceniu, znajdujemy taką samą "baźkę", jak w klasycznych błyszczykach. Na "baźkę" należy nabrać płynnego produktu (ma konsystencję gęstej galarety) i obrysować nią kontur ust. Pozostawić na ok. 20 minut, do zaschnięcia, a następnie... oderwać powstałą "skorupę". I voilà, ukazuje się wokół ust coś, co przypomina tatuaż z henny i rzekomo ma być trwałe (ale nie jest. Chyba, że ja coś robię źle).
Można się tym pobawić, ale tak szczerze - szału nie ma. Jest to dla mnie niewygodne i zdecydowanie zbyt czasochłonne. 20 minut czekania, aż to wyschnie, no bez jaj xD Kiedy ja w maksymalnie 15 minut robię cały makijaż, bo zwyczajnie szkoda mi czasu, aby siedzieć nad tym dłużej.
~~O~~
Polite Society - More than a pretty face - skin caring foundation
Podkład - bo gęsta "szpachla" musi być :D W swoim składzie zawiera między innymi niacynamid, ekstrakt z wierzby białej i wegański kwas hialuronowy.
Wybrałam go w kolorze very fair neutral - by idealnie pasował do mojej trupiobladej skóry. Trafiłam dobrze, jak się okazało. Barwa produktu, jest dokładnie taka sama, jak ten jaśniutki koreczek.
I cóż mogę rzec - krycie średnie (ale to nie problem), co do właściwości pielęgnujących - żadnych nie dostrzegłam, ale przynajmniej jakoś dramatycznie nie wysusza mojej skóry, a to już coś.
~~O~~
Medicube - Relax Calming Ringer Mask
Maseczka w płachcie. Jeśli dobrze pamiętam, dostałam ją w prezencie do zamówienia. Jeszcze jej nie użyłam, ale już niedługo dobiorę się do zawartości i znów przez kilkanaście minut swojego życia, będę wyglądała jak Leatherface z "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną".
Póki co, mogę powiedzieć tylko tyle, że podoba mi się grafika inspirowana szpitalną kroplówką. Podobnie jak nazwa. Bo wiecie - płyn Ringera huehue.
~~O~~
Tyle na dzisiaj. Zdjęcia niezbyt piękne i w ogóle jakieś ciemne mi wyszły, ale nic dziwnego - w mojej krypcie to tylko ciemność, lub półmrok. Miały być relaksujące dla oczu, utrzymane w klimacie spokojnej zieloności, a jakie są, wszyscy widzą.
Dobrego tygodnia wam życzę!