W czwartek musiałam szybko pojechać do Warszawy - i zrobiłam to chętnie, ponieważ miałam tam spotkanie z rodzaju tych ważniejszych, niż bardzo ważne. Tym razem jednak, nie chodziło o pewne moje interesy. To było coś znacznie bardziej istotnego - jednak jest to kwestia wyjątkowo delikatna i poważna, która wymaga ode mnie całkowitego milczenia. Cóż, wiele jest tajemnic, które zabiorę ze sobą do grobu.
Na zwiedzanie nie miałam już czasu. Po spotkaniu, trzeba było równie szybko wracać w swoje okolice i zająć się innymi sprawami, które muszą zostać ogarnięte, choćby nie wiem co. Także, po drodze zrobiłam zaledwie kilka zdjęć z samochodu. A tak w ogóle - bardzo lubię jeździć po Warszawie.
~~O~~
W dokonywaniu niemożliwego jestem całkiem niezła. Jeśli zaś o cuda chodzi, to będę musiała podszkolić swój warsztat - bo ostatnio nie idzie mi za dobrze, co z resztą budzi moją przeogromną frustrację. Jest bowiem jeszcze jedna, paląca mnie do żywego kwestia, w której cud jest potrzebny i to na cito.
~~O~~
Etran de L'Aïr
Z miłych rzeczy - znalazłam całkiem przyjemną muzykę, dobrą na poprawę nastroju. To coś, jak soundtrack do mojego życia, które od początku jest tragikomedią. Więc tańczę radośnie, chociaż od środka, dosłownie rozrywa mnie ból. Trochę szkoda, że nie znam języka, w którym śpiewane są te piosenki, bo pewnie bym się ich nauczyła...
Etran de L'Aïr to nigeryjski, założony w Agadez zespól rockowy - choć ich muzyka określana bywa mianem "desert blues" (pustynny blues). Osoby wchodzące w skład zespołu to członkowie rodziny - kuzyni i bracia.
Ich muzyka to coś znacznie więcej, niż pustynny blues. Pozostaje ona bardziej surowa, a jednocześnie jest rytmiczna, taneczna i wręcz energetyzująca. Absolutnie świetne jest również to, że panom sodówka nie uderzyła do głów - mimo że uzyskali międzynarodowy rozgłos, nadal grają na weselach i lokalnych uroczystościach w Agadez, pozostając wiernymi swoim korzeniom.
Jeśli posłuchacie ich twórczości, dajcie proszę znać, jakie są wasze wrażenia!
~~O~~
I to by było na tyle dzisiaj. Udanego weekendu moi drodzy i do następnego!
Życie jes nobelon.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, bo co ma nie być. :) Jak coś, to 16 lutego ruszamy do Łodzi (z psicą co smrodzi :)).
Tja, żyćko przewrotne bywa.
UsuńNie wiem, po woli przestaję się łudzić.
Oooo, idealnie! To was dopadnę :D
Trudno cokolwiek napisać, bo same ogólniki znajduję.
OdpowiedzUsuńWarszawę chciałabym odwiedzić, bo jeździliśmy kiedyś często, mąż miał tam ciotkę...
Udanego weekendu!
Piszę tylko tyle, ile mogę ;D Czasami chciałoby się o czymś napisać więcej, podzielić się pewnymi przemyśleniami i przeżyciami jakoś bardziej, ale nie zawsze się da. Czasem, można się tylko odrobinę wychylić - jak ja w tym poście.
UsuńFajna ta Warszawka - jeszcze mi się nie znudziła, mimo że często ją "nawiedzam". Także, polecam się wybrać.
Również miłego!
W Warszawie byłam tylko raz i to zdecydowanie nie mój klimat. Czasem milczenie też jest wazney
OdpowiedzUsuńRozumiem, Warszawka nie każdemu podchodzi - jest dość specyficzna. Dla mnie, ma swój urok. Mogę zapytać, dlaczego nie lubisz stolycy?
UsuńCzasami, milczenie jest wręcz najważniejsze.
Może źle wtedy trafiłam ale wszyscy na nas trąbili i poganiali. I ten chałas czułam się jak w ulu.
OdpowiedzUsuńMoże trafiliście na jakiś gorszy moment. Ja zawsze miałam tyle szczęścia, że nikt nigdy w Wawce mnie nie poganiał, ani na mnie nie trąbił. Przeciwnie - kierowcy byli bardzo uprzejmi.
UsuńCo do hałasu, cóż... to chyba nieodłączny element stolicy, jak i innych większych miast. Od tego coraz trudniej uciec...
Posłuchałam, daję znać. Wrażenia raczej pejoratywne...
OdpowiedzUsuńRozwiniesz bardziej? :D
UsuńA Warszawę kocham i jest to moje niespełnione marzenie.
OdpowiedzUsuńMówi się, że podobno nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń, takoż - kto wie, kto wie, co Ci los przyniesie ;D
UsuńNie przepadam za Warszawą, kojarzy mi się głównie ze szkoleniami, od których nie można się było wymigać :)
OdpowiedzUsuńZespół fajny - wpada w ucho!
Ajjj... przykre, jak przymusowe szkolenia i inne czynności potrafią zniechęcić do danego miejsca. Ale jak najbardziej rozumiem twoje nastawienie!
UsuńTakie tam, całkiem radosne brzmienie, poprawiacz humoru.
Fajna muza do podróżowania. I jakieś zmiany węszę.
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia. 🤗
Prawda? Taka poprawiająca nastrój.
UsuńCo do zmian - to się okaże.
Dziękuję i pozdrówki 🪻