Obgryzałam obrąbek plastikowego korka od butli z jakąś wodą mineralną. Nagle okazało się, że obrąbek tak naprawdę był zrobiony z metalu, a w środku znajdował się kamień, przypominający ostrzałkę. Po nagryzieniu - spiłował mi boki górnych siekaczy, konkretnie "dwójek".
- Co to się stanęło się? - z miną zdziwionego Pikachu, odwróciłam się do Jaśnie Pani Matki, szczerząc przy tym uszkodzone zębiska.
- Nienormalna jesteś - odpowiedziała Jaśnie Pani Matka, wyraźnie zdegustowana poziomem mojej głupoty.
Chwyciłam więc podręczne, pudrowo różowe lusterko w kształcie serduszka i rozdziawiłam paszczę, by zobaczyć, co zostało z moich zębisk. Nie wyglądało to zbyt ciekawie, toteż czym prędzej postanowiłam się udać do jakiegokolwiek stomatologa, który byłby łaskaw naprawić moje "dwójki".
~~~
Znalazłam się w gabinecie stomatologicznym (często chadzam do tego właśnie w moich snach, a dodam jeszcze, że w życiu realnym on nie istnieje). Pani stomatolog zażyczyła sobie, bym jej pokazała zawartość otworu gębowego, co też uczyniłam - choć bezwstydnie, to i niechętnie zarazem.
W tym momencie, widziałam wnętrze swojej paszczy tak, jakby oczyma lekarza dentysty. Po chwili, wszystkie moje zęby zaczęły samoistnie wypadać - bez bólu i bez krwi, pozostawiając po sobie jedynie puste, wygojone już dziąsła, jakby nigdy wcześniej z nich nic nie wyrastało. Zęby lawinowo wpadały do moich dłoni, złączonych w "miseczkę". Ślepia miałam szeroko otwarte z przerażenia i gapiłam się to na dentystkę, to znów na Jaśnie Panią Matkę.
- Coś z tym trzeba zrobić, ja tak nie wyjdę do ludzi - sepleniłam. - Jakąś protezkę potrzebuję na cito, no coś, cokolwiek...
Dentystka, wyraźnie zrezygnowana tylko pokręciła głową. Zadzwoniła po lekarzy, którzy mieli przyjść z wynikami moich starych badań. Następnie zwróciła się do mnie i powiedziała - Patrz uważnie - jednocześnie podając mi lusterko.
No i zobaczyłam, mój migdałek podniebienny zrośnięty z nasadą języka. Zrost był owrzodzony i pokryty sinymi, przypominającymi jagody guzami, ale w ogóle niebolesny.
- To jest rak. Trzeba będzie wyciąć - oznajmiła.
- No ok, jak trzeba, to trzeba. Wycinajcie ile chcecie - wzruszyłam ramionami.
- Jest jeszcze coś - odpowiedziała, wyraźnie zmartwiona. - To jest [tu padła nazwa mojego raka, brzmiąca jakby po łacinie, ale słowo daję - czegoś takiego nie ma w życiu realnym]. Trzeba będzie wyciąć również prawe oko. Już masz tam przerzuty. Dwie plamy. Odblaskowe.
W tym momencie, Jaśnie Pani Matka dosłownie się rozpłakała, nie chcąc, bym traciła prawe oko. Mnie też wyjątkowo nie w smak było zostać osobą częściowo pozbawioną wzroku, więc pytałam:
- A nie można wyciąć tylko tego z migdałkiem? Oko zostawcie w spokoju.
- Ale to jest połączone. Poza tym, nawet jak jakimś cudem oszczędzimy oko, to i tak na nie oślepniesz prędzej, czy później. I przerzuty nowe się pojawią, więc umrzesz. A tak, to przynajmniej masz szanse na przeżycie.
- To ja w takim razie podziękuję. Czuję się bardzo związana z moim okiem i chciałabym umrzeć mając je na właściwym miejscu. W tej sytuacji, poproszę tylko o protezkę zębów, a z leczenia rezygnuję.
![]() |
źródło: [pixabay] |
~~~
Byłam w domu, na tarasie. Siedziałam wygodnie na wielkim, starym, bujanym fotelu, zawinięta w miękki, zgniłozielony koc. Wpatrywałam się w pochmurne niebo, naprzemiennie zamykając raz lewe, raz prawe oko. Faktycznie - tym drugim, wszystko widziałam w wyblakłych barwach. Po woli sączyłam swoją dziwną herbatkę, ze spokojem czekając na śmierć. Im bardziej wypłowiałe kolory - tym bliżej było mojego końca.
Aż dostałam dreszczy!!
OdpowiedzUsuńA to jeden z tych mniej nieprzyjemnych snów...
UsuńZnam kogoś bez oka, można ;)
OdpowiedzUsuńRzadko, ale jednak spotykam takich ludzi. Pewnie, że można. Wszystko zależy od charakteru i podejścia danej osoby.
UsuńPrzypomniała mi się sytuacja, kiedy mając do wyboru rwanie i naprawę, wybrałam leczenie. Do tej pory spłacam.🫣
OdpowiedzUsuńDobrze, że to tylko sen.
Ale przynajmniej ząb masz na swoim miejscu. Zawsze to jakiś plus.
UsuńTym razem, faktycznie - dobrze.
Człowiek może przyzwyczaić się nawet do wszystkiego. :) Mnie absolutnie nie dziwi, że ludzie korzystają z medycyny alternatywnej, chociaż z moim zębem poszłam do specjalisty. :)
Usuń
UsuńPodobno mogą. W jakiś sposób ich podziwiam.
Z ciekawostek powiem Ci, że akupunktura, jako metoda alternatywna, bywa polecana przez lekarzy osobom, które cierpią z powodu przewlekłego bólu :D
Nie wiem, co Ci uczynił ten specjalista, ale współczuję komplikacji.
Zdrowie jest bardzo ważne i ... święty spokój. Jestem już w takim wieku i tyle mam na głowie, że mi się nie chce użerać z ludźmi, bo coś im się wydaje na mój temat, albo chcą mieć z zasady inne zdanie.
UsuńDobrego weekendu życzę. 🤗
O rany, ale miewasz sny...strach zasypiać!
OdpowiedzUsuńTen zalicza się do normalniejszych 😆
UsuńSpoko, też mam popierdolone sny, ale rzadko kiedy chcę je pamiętać.
OdpowiedzUsuńTakie są najlepsze. Dlatego, ja je "kolekcjonuję" :D
Usuńna kły najbardziej nadają się trójki, nie dwójki. ale ze snami, to nigdy nie wiadomo. ledwie człowiek pozwoli sobie na odrobinę luzu, a już wyobraźnia pozamiata wszystko, co za dnia było normą i zrobi z tego taki miks, że nic, tylko pisać.
OdpowiedzUsuńOj tam, wszystkie siekacze nadają się na kły, jak odpowiednio się je przypiłuje 😆
UsuńSny miewam dziwne, delikatnie rzecz ujmując. Już dawno planowałam, by o nich pisać i wdrażam to w życie. To, co mózg czyni nocą jest fascynujące.
skoro częściej się zdarza - sennik powstanie w try miga.
Usuńtekst toporny... nie!... wróć!... toporowy, bo jakby sam R.Topor go napisał...
OdpowiedzUsuńza to S.Freud pisał kiedyś, że jak się śni ekstrakcja zęba, to ma oznaczać poczucie winy w powodu masturbacji... aczkolwiek bierzemy poprawkę na ówczesne durne czasy, kiedy ludziom faktycznie wbijano głów takie poczucie winy...
p.jzns :)
*/do głów...
UsuńJeśli jak sam R. Topor, to chyba powinnam być zadowolona.
UsuńTo nie była ekstrakcja zęba. Te dziady same powypadały - wszystkie, co do jednego!
Na Freuda, to ja ostatnio "pluję totalnie", jak Tiger Bonzo na hejterów 😆
Pozdrówki! 🪻
same... znaczy mucha Ci wleciała do komory teleportacyjnej, jak w filmie (wersja z '86), tylko przy okazji zębów to zamiast oczu on chyba uszy tracił, jak dobrze pamiętam :)
UsuńTeż ostatnio plujesz na Freuda? Awwww 😊
UsuńMoja pamięć w tej materii mocno rozmyta.
Brzmi trochę jak scenariusz do serialu Czarne Lustro...
OdpowiedzUsuńAle tylko, tylko troszeczkę. Mniej, niż odrobinę. Moje sny to inny wymiar.
UsuńNatomiast Black Mirror - jeden z lepszych seriali, tak myślę...
Mnie się wciąz cos śni, ale rzadko pamiętam.
OdpowiedzUsuńCzyli tak w normie, jak u wielu osób, z którymi czasem rozmawiam o snach :D
UsuńA wiesz, że jak się śnią zęby, to często oznacza to żeby pracować nad poczuciem własnej wartości? Gdzieś kiedyś miałam jakiś mistyczny sennik i to wyczytałam, bo był okres, że mi się wiecznie śniło, iż wyłażą i z zębów robale (ja w ogóle na punkcie zębów mam hopla i z kosmetyków "łazienkowych" najwięcej mam zawsze past do zębów i płynów do płukania ust).
OdpowiedzUsuńTEKST bardzo mi się podoba, jako opowiadanie. Mógłby z tego powstać film stylu Poe wg Cormana. :)
Pozdrawiam, dobrego tygodnia!
Nie, nie wiedziałam o tym. Natomiast znam coś w rodzaju przesądu, że gdy śnią się zęby, lub grzyby - wróży to śmierć, albo choroby w najlepszym wypadku.
UsuńWiele jest senników, a jeden symbol może mieć przypisanych wiele znaczeń.
Ja też jestem walnięta na punkcie uzębienia. Musi być w stanie idealnym, więc również osiadam cały arsenał - od pasty, płyny, szczoteczki od klasycznych, po elektryczne, nici dentystyczne różnego rodzaju, a i nawet miswak się znajdzie.
Cieszę się, że tekst Ci się podoba. Nawet, jako opowiadanie. Jednak przyznam, że pisałam go na szybko, jak to się mówi - na kolanie. Także, nie jest on szczytem moich możliwości hahah :D
Dobrej reszty tygodnia i pozdrówki! 🌿
Też miewam czasami takie dziwne sny (ogólnie to wolę jak mi się nic nie śni i mogę się wyspać).
OdpowiedzUsuńIm dziwniejsze, tym lepsze! :D
UsuńMoże być tak, że Ci się śni, tylko nawet o tym nie pamiętasz :D