16.03.2025

Przedawkowanie tęczy

 ...czyli zbiór zdjęć rzeczy tak kolorowych, że aż wypalających oczy. I właściwie, ten post to takie nie wiadomo co - trochę haul, trochę coś innego.

~~O~~

Graffiti

Na początek, trochę ulicznej sztuki na jednym z łódzkich parkingów. Ładne, prawda? A "Rameczkę na Mareczka" dostrzegłam w jeszcze dwóch innych lokalizacjach, ale nie miałam jak zrobić zdjęcia. Może kiedyś się uda.




~~O~~

Haribo - Love Edition

Kupiłam je oczywiście jakoś w okolicy Walentynek (których nie obchodzę). Nie spodziewałam się, że uznam je za dobre - głównie dlatego, że od dłuższego czasu, wszelkie smaki są mi obojętne i zazwyczaj jem tylko po to, żeby jeszcze jakoś funkcjonować. Także tak - dla mnie, to było po prostu kolorowe, niezdrowe jedzenie, którego nie powinnam była ruszać, ale jednak ruszyłam. Wrażenia po skonsumowaniu - takie, jakich się spodziewałam, czyli obojętność przechodząca w kierunku niezadowolenia, bo coś mi nie odpowiadało w ich konsystencji.


~~O~~

Haribo - Quaxi

Czasami można się natknąć na wielkie paczki Haribo wypchane mikropaczkami, zawierającymi miniaturowe żelki. Trafiłam na takie coś, czego główną zawartością - ku mojej uciesze - były żabki, czyli ulubione żelki z dzieciństwa. Tym razem łudziłam się, że być może przywołując jakieś miłe wspomnienia - smak nabytych słodyczy nie będzie mi tak totalnie obojętny. I cóż, one w jakimś niewielkim stopniu mi smakowały, trochę tak, jak kiedyś. Miła odmiana, choć niewielka.

A tak w ogóle, urzekła mnie ta główna żaba na opakowaniu. Jest wielce pocieszna...



~~O~~

Inwazja ślimaków

Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, teleportowałam się na pocztę. Dostrzegłam te długopisy i kupiłam sobie wszystkie. Pani zza okienka na początku patrzyła na mnie trochę dziwnie, ale szybko jej wytłumaczyłam, że ślimaki to życie. Potem, już razem porechotałyśmy i generalnie było miło.

Normalnie, w kieszonce kitla i uniformu noszę albo pióro, albo któryś z długopisów rozdawanych przez firmy farmaceutyczne. Jednak na wiosnę mi odbiło i z kieszonki będzie wystawał niebieski ślimor, pociesznie kiwający się na liściu monstery.



~~O~~

Jibbitz

Nakupowałam sobie nowych przypinek do Crocsów, w których wędruję po szpitalach. W zasadzie... muszę zdobyć jeszcze fioletowe Crocsy i uniform w tym samym kolorze, do tego jeszcze oczojebnie różowy stetoskop i będę chyba usatysfakcjonowana. 

Naprawdę mi odbija tej wiosny. Zwykle ubierałam się w dość stonowane barwy - czernie, biele, granaty, jakieś szarości. Ludzie dotychczas lubili mi powtarzać, że wyglądam majestatycznie (iks deeeeee) i że jestem dystyngowana (jeszcze większe iks deeeee). A tymczasem, już niebawem ukaże im się taki kolorowy, do reszty zdziwaczały ktoś. 


~~O~~

Ręcznie szyte akcesoria do włosów

...ale nie przeze mnie, jak coś. Także - przepaska, spineczki, gumeczki - wszystko to jest sprzedawane w salonie, do którego chodzę na malowanie paznokci. Wszystko jest wykonane bardzo porządnie, z dobrej jakości materiału, który jest śliski i przyjemny w dotyku. Jak idealnie to wszystko będzie współgrało z całą resztą moich kolorowych elementów... Bo wiecie - life in plastic is fantastic i w ogóle.


~~O~~

Klamra do włosów - liars & lovers

Zdjęcie wygląda, jakby było robione mikrofalówką. Lepszego nie będzie. No, w każdym razie - wzięłam tego dziwoląga, bo ma te swoje falbanko - wypustki i dobrze trzyma włosy i będzie mi idealnie pasował, jak już się rozjaśnię na wiedźmiński blond (póki co, włosy mam w chłodnym odcieniu ciemnego brązu, ale do kwietnia, do kwietnia...).


~~O~~

ibcccndc - Pink Lip Serum

Bardzo rzadko, ale jednak - lubię sprawdzać, czy produkty tak nachalnie reklamowane przez influ na TikToku faktycznie działają. No i wiadomo - nie działają i nie ma co się okłamywać, że jest inaczej. A jednak ciekawość w końcu zaprowadzi mnie do piekła, albo na SOR (tym razem, w roli pacjenta) - ale to w sumie jeden chuj pies.

Tym razem, kupiłam jakąś maziajkę, która po regularnym stosowaniu, rzekomo miała sprawić, że moje usta będą wyglądały jak radziecki ponton. Wiecie, że niby takie napompowane.

Ludziom, to coś normalnie nic złego nie robi. Ale ja jestem zmutowana i skończyło się tym, że usta jedynie mnie piekły i zeszła mi z nich skóra. Pontony rzeczywiście były - od chwilowej opuchlizny. Cóż, innym może się sprawdza, mnie niekoniecznie. Bywa.

Jeśli zaś o usta same w sobie chodzi - korci mnie, żeby je sobie samodzielnie "przeszyć". W sensie - są ok, ale coś bym zmieniła, a wypełniaczy nie toleruję.


~~O~~

No i jak tam wasze oczy? Potrzebujecie kropelek? Wybielacza? Enukleacji? ( ✧≖ ͜ʖ≖)

Dobrego tygodnia!

9 komentarzy:

  1. Pomysłowości Ci nie brakuje, poczucia humoru również. Z przyjemnością przeczytałam i obejrzałam wszystkie „ załączniki”. Nawiasem mówiąc, uwielbiam wszelkie słodycze a tych żelków nigdy dotąd nie próbowałam.😊

    OdpowiedzUsuń
  2. po co zmieniać usta? nie działają? lepsze jest wrogiem dobrego. każda ingerencja człowieka w naturę powoduje więcej szkód, jak pożytku.
    rzadko bywam w szpitalach - ale jak zobaczę taką kolorową w kitlu, to chyba zapytam, czy to nie Ty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie trochę kolorów, bo na ulicach nadal czernie, granaty, bury klimat.
    Graffiti to akurat niekoniecznie, zwłaszcza gdy ściany świeżo odnowione.
    Ślimaki cudne, kupiłabym wnukowi:-)
    Włosy mam krótkie, więc sama rozumiesz...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ślimaki cudowne!! Sama bym sobie też kupiła!

    OdpowiedzUsuń
  5. żelkuję dość rzadko, czasem mi tam coś odpali, długopisy faktycznie zabawne, a z takich różnych pierdołek typu przypinki czy magnesy, to ja akurat zbieram wlepy, stickersy różne, kiedyś zaczęło się od oblepiania roweru, a potem się rozlało na drzwi i meble w domu, więc też jest kolorowo...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Za mną chodzą żelki o kształcie jajka sadzonego, zawsze są dostępne w Action w okolicach Wielkanocy. :) Te żaby są spoko, lubię je. Serduszek nie próbowałam i po prawdzie nie widziałam nigdzie u nas. D:

    Te długopisy są zajebiste, też mnie urzekły. xD
    Fajny stuff ogólnie. Trzym się Ziom. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ograniczone zdolności zagadywania ludzi ktorych nie znam gdziekolwiek.

    Moja mama jest fanką żelków, ja niekoniecznie.

    Tam widzę na pierwszych zdjęciach - Heros, ciekawe czy Kinga go malowała?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolorowo, słodko, radośnie, to lubię!
    Od jakiegoś czasu zbieram te wesołe długopisy. Zaczęłam właśnie od poczty i to była biedronka na kwiatku ale mam też ślimaczka:)
    Dobrego tygodnia życzę i pozdrawiam cieplutko 🌷🍀☀️

    OdpowiedzUsuń