W ostatnim czasie, zrobiłam sobie "krótką" przerwę od blogosfery. Wiecie, jak to ze mną jest - najpierw obowiązki, a dopiero potem inne przyjemności, na które zostaje zdecydowanie mniej czasu. Tak czy inaczej, wpadam dzisiaj jedynie na chwilę. Jak będzie z moją aktywnością przez resztę kwietnia - nie wiem. Stawiam, że do końca miesiąca uda mi się "wyprodukować" maksymalnie dwa, lub trzy posty.
No, ale do rzeczy, moi drodzy. Chciałabym pokazać wam, co udało mi się stworzyć podczas mojej nieobecności tutaj. Otóż - późnymi wieczorami, zdarzało mi się przysiąść na chwilę i na szybko do zapełniania kolejnych kartek w art journalu, który obecnie bardziej przypomina coś w rodzaju kolorowej książeczki z cytatami. Zapraszam do oglądania! (Utratę wzroku ryzykujecie na własną odpowiedzialność).
~~O~~
Tak się kończy próba stworzenia czegoś ładnego, przy totalnym braku umiejętności i weny. To zdecydowanie jedna z najbardziej nielubianych przeze mnie kartek, ale niestety - nie mogę jej już ani wyrwać, ani zakleić, ani w żaden inny sposób usunąć, czy choćby zmodyfikować. Jest i straszy.
~~O~~
Z tej kartki jestem względnie zadowolona. Lubię ciemną zieleń i lubię mój dziurkacz do tworzenia zawilców.
~~O~~
To co widzicie, to paskudziec powstały na wzór walentynkowych kartek z późnych lat dziewięćdziesiątych. Stworzyłam taką stronę tylko dlatego, że miałam ładną, szarą tekturkę i lubię serduszka. Będę musiała wyrównać taśmę washi stanowiącą obramowanie kartonika z tekstem, a także lepiej przykleić tą czarną.
~~O~~
Ta strona sąsiaduje z tą, którą widzieliście powyżej. Została udekorowana tak, aby obydwie tworzyły swego rodzaju całość, choć w tym przypadku, nie wiem czemu - inspirowałam się urodzinowymi tortami, też z lat dziewięćdziesiątych. Serduszek oczywiście nie mogło zabraknąć.
~~O~~
Przygotujcie się na porcję radioaktywnego fioletu. Wybór tego koloru był całkowicie przypadkowy. I tak oto powstała karta na Prima Aprilis w niemal adwentowych barwach.
~~O~~
Teraz coś "na bogato" XD Widzicie ile kryształków? Tylko czekam, kiedy niestety zżółkną te przezroczyste, bazowe tasiemki, na których zostały osadzone. A tak poza tym - jeśli chodzi o nielubiane kartki, ta jest na drugim miejscu.
~~O~~
Tutaj raczej kwiatowo - liściowo. Szału nie ma, ale w mojej ocenie kartka jest przyjemnie neutralna.
~~O~~
Ta kartka jest dla mnie bardzo ważna, jednak pozwólcie, że nie będę rozwijać szczegółów. Na tle pozostałych wygląda skromnie, ale właśnie taka mi się podoba. Jeśli miałabym stracić cały art journal i oszczędzić tylko jedną stronę, zdecydowanie wybrałabym właśnie tą.
~~O~~
Moja druga ulubiona kartka - podoba mi się, ze względu na jej prostotę. A tworząc ją, nie mogłam wyzbyć się wrażenia, że totalnie mi nie wyjdzie.
~~O~~
W tym przypadku, wbrew pozorom - najwięcej czasu zajęło mi pisanie cytatu, a nie wycinanie granatowych i beżowych pagórków, ani nanoszenie na nie kropek. A właśnie - kropeczki na granatowym kartonie są metaliczne, czego niestety nie widać na zdjęciu.
~~O~~
No i to tyle na dzisiaj. Dajcie znać, czy po obejrzeniu tego wszystkiego, nie krwawią wam oczy. Następną porcję plugawych potworności wychodzących spod moich oślizgłych macek, wstawię najpewniej... kiedyś tam :D
Za czas jakiś, powrócę również na wasze blogi - ponadrabiać zaległości.
Do nastepnego!